9 października br. w kodeńskiej bazylice odbyło się kolejne Nocne Czuwanie Młodych, którego pomysłodawcą i organizatorem jest – pochodzący z Terespola – ks. Piotr Witkowicz, aktualny wikariusz parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej.   W spotkaniu wzięło udział około 500 osób. Świątynia była wypełniona po brzegi. Zgromadzonych, jak zwykle, powitał proboszcz o. Damian Dybała OMI. Po Apelu Jasnogórskim młodzi wysłuchali konferencji wygłoszonej przez ks. Łukasza Kałaskę, opiekun Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej Sychar w Łukowie. Kapłan zachęcał młodych, by wzorowali się na Jezusie, który był mądry, mocny i miłujący. „Jeśli masz w sobie coś z Chrystusa, pójdą za tobą inni; będziesz budował i jednoczył ich swoją postawą, niektórych zawstydzisz. Jedni będą cię kochać, a inni nienawidzić” – mówił kapłan. Prosił młodych, by szczerze odpowiedzieli sobie na pytanie, co jest dla nich ważniejsze – duch czy ciało? Przypominał, że Jezus przekonywał, że jeśli zadbamy o Królestwo Boże, wszystko inne będzie nam dodane. „U nas jest niestety jest na odwrót. Mamy „wielkie” problemy i „małego” Jezusa. Jeśli jednak będziesz pielęgnował ducha, to inaczej spojrzysz na swoje kłopoty” – tłumaczył ks. Łukasz. Zaznaczył, że tymi, którzy podprowadzają nas do Chrystusa są kapłani. Wzywał młodych, by korzystali z darów, jakie zawiera w sobie kapłaństwo. Po północy uczestnicy NCM wzięli udział we Mszy św. Spotkanie zakończyła adoracja Najświętszego Sakramentu. O kodeńskich czuwaniach młodych śmiało można mówić w kategorii fenomenu. Dlaczego młodzi ciągle tu przyjeżdżają? Oddajmy im głos. Ania Dąbrowska (uczestniczy w NCM od dwóch lat) – „Jestem tu, by naładować swoje duchowe baterie, by mieć siłę na każdy kolejny dzień życia, by mieć przy sobie Boga, by pamiętać o tym, co jest w życiu najważniejsze. Przyjeżdżam tu, by pobyć z tymi wspaniałymi ludźmi, wiem, że łączy nas Bóg. Na NCM zobaczyłam, czym jest prawdziwa spowiedź, tu poznałam realnego Jezusa. Nie wyobrażam sobie miesiąca bez przyjazdu do Kodnia. Jestem w stanie zrezygnować ze wszystkiego, aby tylko tu przyjechać. Co miesiąc staram się przywieźć ze sobą kogoś nowego. Wiem, że każdy, kto tu przyjedzie choć raz, na pewno jeszcze wróci”. Daniel (bierze udział w czuwaniach od dwóch lat) Do przybycia na NCM namówił go kolega. „Początki były trudne, ale po jakimś czasie zobaczyłem, że tu mam więcej czasu na modlitwę i że ta modlitwa jest inna. Głoszone konferencje są bogate w treści, warto je przemyśleć. Będę wracać na ile tylko pozwoli mi czas.” Dla Sylwii czuwania są wytchnieniem i okazją do zastanowienia się nad swoim życiem.  „Okazuje się, że w naszej codzienności jest dokładnie tak, jak dziś mówił ks. Łukasz. Kiedy wracamy do domu, problemy znów stają się wielkie, a Jezus mały. Chcę, aby było na odwrót, by w moim życiu i sercu było coraz więcej Jezusa. Pragnę, aby On przejął nad wszystkim kontrolę”. Agnieszka (uczestniczy w NCM od pięciu lat) „To tutaj, w Kodniu, pokochałam adorację Najświętszego Sakramentu. Zobaczyłam, że może ona wyglądać inaczej, niż w mojej parafii. Modlitwa przed Jezusem Eucharystycznym podczas NCM jest dla mnie bardzo osobistym, wręcz intymnym spotkaniem z moim Panem, Mistrzem i Zbawicielem. Kiedy przed Nim trwałam, wiele razy zalewał moje serce pokojem i poczuciem, że jestem ukochanym dzieckiem Boga, podnosił mnie i pocieszał. Wszystko to działo się pod czułym okiem Kodeńskiej Miriam. Jestem przekonana, że Ona nieustannie modli się za wszystkich, którzy biorą udział w tych czuwaniach: za młodych, którzy chcą szukać Boga, za kapłanów, głoszących Słowo Boże i posługujących w sakramencie pokuty oraz za ojców oblatów, którzy nas tu od tylu lat goszczą. Dziś może jeszcze nie rozumiemy wszystkiego, ale wiem, że tu w Kodniu Pan zasiewa w nas ziarno wiary i miłości, które rozwinie się wtedy, kiedy On sam zechce. Za ten czas Chwała Panu i Matce Najświętszej!”. /artykuł dla Biuletynu przygotowała i zdjęciami opatrzyła red. Agnieszki Warwyniuk/