- sierpnia, z niespodzianą, prywatną wizytą, przybył do Kodnia biskup Jan Kot OMI, ordynariusz diecezji Ze Doca, w północnej Brazylii. Ksiądz Biskup przebywał w Europie przy okazji pobytu w Watykanie, gdzie uczestniczył w kursie dla nowo mianowanych biskupów z całego świata, organizowanym przez Kongregację Biskupów.
Biskup Jan od 30 lat jest Misjonarzem Oblatem Maryi Niepokalanej. Początki swej drogi zakonnej odbywał w Kodniu, gdzie mieścił się nowicjat naszej rodziny zakonnej. Po święceniach kapłańskich, w lipcu 1992 roku, rozpoczął pracę w parafii św. Teresy w Siedlcach, gdzie był wikariuszem przez dwa lata. Następnie wyjechał na misje do Brazylii. Tam jest już 21 lat. Papież Franciszek mianował Go biskupem diecezjalnym Ze Doka 18 X 2014 roku.
Biskup w czasie braterskiego spotkania z oblatami opowiadał, że jego diecezja ma powierzchnię 35 tysięcy kilometrów kwadratowych (czyli 1/10 obszaru Polski), zamieszkuje ją 380. tysięcy ludzi, 90% ludności to katolicy. Posługuje im 22 prezbiterów diecezjalnych i 3 franciszkanów konwentualnych. W diecezji pracuje 20 sióstr zakonnych, z 7 zgromadzeń. Teren posługi biskupiej przylega do puszczy amazońskiej. Znajdują się na nim dwa rezerwaty Indian, których jest ok. 10 tysięcy. Choć, na co dzień, biskup posługuje się językiem portugalskim, Indianie mają własne języki i trzeba porozumiewać się z nimi przez tłumacza. Biskup by przejechać diecezję wzdłuż, musi pokonać 400 kilometrów główną, choć mocno skancerowaną drogą. Mieszka w bloku zajmując jednopokojowe mieszkanie, które jest jego domem i zarazem „kurią biskupią”. Na pokonanie drogi ze brazylijskiego Sao Luis do Rzymu potrzeba, aż 27 godzin lotu samolotem.
Warto nadmienić, że w Episkopacie Brazylijskim, liczącym 300 biskupów, jest 7. Pasterzy pochodzenia Polskiego.
Przebywając w Kodniu biskup Jan odprawił Mszę św. przed cudownym obrazem, dziękując za 30 lat życia zakonnego i zawierzając swą posługę Madonnie Kodeńskiej, czego wyrazem było złożenie u Jej stóp kopii papieskiej bulli nominacyjnej na Pasterza diecezji Ze Doka.
W czasie krótkiego pobytu w Kodniu, znalazł się czas na nawiedzenie klasztoru karmelitanek oraz nostalgiczny spacer po kalwarii i nad brzeg Bugu.
Biskup czuł się w Kodniu jak u siebie, nie tylko ze względu na współbraci oblatów, ale też dlatego, że akurat mięliśmy tego dnia brazylijskie upały.