Przez ten zaimek dzierżawczy – moja – nie chcę bynajmniej nic z tego, co się zawiera w określeniu Alma Mater (Matka Karmicielka, jak się zwykło określać swoją szkołę), zawłaszczać dla siebie. Pragnę jedynie już w tytule zasygnalizować, że nie zamierzam kreślić pełnego obrazu naszego Wyższego Seminarium w Obrze w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych XX wieku, lecz jedynie w możliwie prosty sposób, podzielić się swoim osobistym do¬świadczeniem lat seminaryjnych oraz ich wpływem na moją pracę czy wręcz tożsamość kapłańsko-oblacką w późniejszym życiu. Siłą faktu to, co będę pisał, niejednokrotnie będzie przybierało formę świadectwa, które czuję się zobowiązany złożyć przez ręce Niepokalanej, Bogu na chwałę i ku po-żytkowi – oby największej ilości – kleryków i kapłanów oraz wszystkich ludzi dobrej woli, którzy uczą się słuchać i służyć Panu.
Pobierz załącznik…